Ten post to okołoszkolne wprowadzenie do maturalnej rzeczywistości. Jeśli chcesz od razu zacząć się uczyć, z pominięciem cynicznych wywodów czemu matura jest słaba, to zapraszam tutaj.
1. Chemia organiczna na maturze nie jest udana
Chemia organiczna na maturze to jedna wielka katastrofa i festiwal bezsensowności tego egzaminu. Muszę przyznać, że jeśli komuś mówię, że zajmuję się przygotowywaniem uczniów do Olimpiady Chemicznej, to bardzo często słyszę ,, Ja to z chemii byłem najgorszy, to najtrudniejszy przedmiot ! „.
To mnie bardzo martwi, a jednocześnie doskonale to rozumiem z prostego powodu. W liceum, chemia maturalna nie jest przedmiotem ścisłym.
Jeżeli chodzi o chemię organiczną, to prawie nic (myślę, że co najmniej 90%) nie jest wytłumaczone. Reguła Markownikowa, reguła Zajcewa − naucz się na pamięć. Czemu fenole są słabszymi kwasami niż kwasy karboksylowe ? Naucz się na pamięć. Czemu grupa nitrowa kieruje w pozycję meta? Naucz się na pamięć. Tego można by wymieniać dziesiątkami przykładów, ale nie chcę Was dołować.
No i jak tu lubić przedmiot, który udaje ścisły, a w rzeczywistości wygląda jak biologia ?
2. Nawet nie poznacie języka chemii organicznej
Co szokuje mnie najbardziej, to obecność jedynie wzorów grupowych (półstrukturalnych) w oficjalnych wymaganiach, z pominięciem wzorów szkieletowych. One mogą się pojawić tylko w związkach cyklicznych np. benzen. To tak jakby… uczyć się matematyki, ale tylko dodawania i dzielenia i to na parzystych liczbach. Czyli tak trochę umiem, ale w sumie to jednak nie do końca. Noż kur…
Wystarczy dziesięć minut, aby bez problemu przeanalizować cały schemat pokazany poniżej[1].
3. Jak to wygląda na Olimpiadzie Chemicznej ?
Olimpiada przede wszystkim otwiera oczy. Pokazuje, że jednak zdecydowana większość zagadnień poruszana na maturze jest do wytłumaczenia, dzięki czemu ,,zapamiętanie” kolejnych nowych wiadomości nie jest niczym wymuszonym, a logiczną konsekwencją pewnych faktów.
Nie ma nic bardziej bolesnego, niż powrót do maturalnej rzeczywistości po odpadnięciu z II etapu Olimpiady Chemicznej, kiedy brakowało bardzo niewiele do finału. Zamiast 5 zadań i pięciu godzin, mamy 40 zadań i 2,5 godziny. Już samo to porównanie pokazuje nam skalę trudności tych egzaminów.
4. No dobra, ale to przecież tylko liceum i matura!
No jak dla mnie słabe tłumaczenie. Przecież nikt nie każe wybierać chemii na maturze, dlaczego jest więc ona jedynie sprawdzaniem wyuczonych na pamięć faktów, a przede wszystkim umiejętności nie chemii, a rozwiązywania zadań maturalnego typu ? Czemu nie zrobić wyższego poziomu egzaminu maturalnego i to kosztem tego, że progi na wszystkie kierunki spadną, co przecież byłoby pozytywnym efektem ubocznym ?
A gdyby tak posiąść wiedzę z zakresu 1−2 roku studiów chemicznych już w liceum, dzięki czemu można by o tyle skrócić czas studiowania i wejść szybciej na rynek ?
[1] Mam na myśli to, że uczeń będzie potrafił policzyć atomy węgla, wodoru i narysować pełny wzór strukturalny każdej cząsteczki, dzięki czemu może ocenić np. jakie wiązania uległy zerwaniu czy utworzeniu, jakie atomy doszły lub odeszły od cząsteczki w danej reakcji chemicznej.